W odległości ponad 600 lat świetlnych od Ziemi znajduje się potężny gwiezdny gigant, który lada dzień może eksplodować. Być może nawet już to zrobił, ale jeszcze tego nie widzimy. To Betelgeza - gwiazda konstelacji Oriona.
Kilka dni temu teleskop ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array) należący do ESO, opublikował to niezwykłe zdjęcie. Ten pomarańczowy "blob" to Betelgeza - jedna z największych gwiazd, jakie znamy. Widzimy ją na niebie jako wyraźnie pomarańczową, jasną kropkę. Gwiazda znajduje się u schyłku swojego życia. W każdej chwili może przekształcić się w supernową - będzie to ostatni etap życia tej bardzo masywnej gwiazdy. Wtedy rozświetli się na tyle mocno, że jej blask bez trudu będziemy mogli zobaczyć w pogodny dzień. Po tym potężnym, kosmicznym wybuchu gwiazda wytworzy gigantyczną falę uderzeniową, która w postaci postrzępionej mgławicy będzie widoczna w tym miejscu na niebie przez tysiące lat.
Nie będzie to pierwsza i nie ostatnia kosmiczna katastrofa. Dwa takie niedalekie i potężne wybuchy zapoczątkowały kilka miliardów lat temu zapadanie się pewnej mgławicy, z której powstał nasz Układ Słoneczny. Uważa się, że co sekundę gdzieś w dalekim Wszechświecie umiera w ten sposób jedna gwiazda. Warto sobie uzmysłowić, drogi Czytelniku, ile takich gwiazd mogło już zniknąć z mapy Wszechświata od momentu, kiedy zacząłeś czytać ten tekst.
Poniżej grafika pokazująca ogromne rozmiary Betelgezy. Gdybyśmy umieścili ją w miejscu Słońca, swoją koroną sięgałaby orbity planety Jowisz.
Michał Witek
Źródło: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO)/E. O’Gorman/P. Kervella